Większość ciast ma to do siebie, że aby je zrobić potrzebujemy całej listy różnych składników i długich minut spędzonych w kuchni. A są sytuacje, kiedy nie mamy czasu ani na zakupy, ani na przygotowania. Zdarza się bowiem czasami, że nachodzi nas nagle ochota na coś słodkiego, wpadają niezapowiedziani goście, dopadnie nas jesienna chandra i potrzebujemy solidnej dawki czekolady :-). Wtedy przepis na to ciasto jest w sam raz. Wszystkie składniki mamy zazwyczaj pod ręką (bo kto z nas nie chowa tabliczki czekolady w szafie?), a na przygotowanie wystarczy dosłownie kilka minut. Pycha!
Składniki na 4 porcje:
- 85 g czekolady (dałam gorzką)
- 85 g masła (+ trochę do posmarowania ramekinów)
- 3 jajka (2 całe + 1 żółtko i 1 białko)
- 80 g cukru
- łyżeczka cukru wanilinowego
- 45 g mąki
4 ramekiny o średnicy 9 cm i wysokości 5 cm wysmarować dokładnie masłem.
Do garnka z grubym dnem wrzucić masło i rozpuścić na wolnym ogniu. Wyłączyć palnik, dodać połamaną w kostki czekoladę i mieszać aż do jej rozpuszczenia. Dodać sypkie składniki, 2 całe jajka i żółtko. Delikatnie wymieszać. W osobnej misce ubić białko ze szczyptą soli. Wszystkie składniki połączyć do uzyskania jednolitej masy uważając, aby piana nie opadła.
Tak przygotowane ciasto przekładamy do wysmarowanych wcześniej ramekinów do około 4 cm wysokości.
Jedyną trudnością w przygotowaniu tego ciasta jest jego pieczenie. Do uzyskania płynnej w środku konsystencji niezbędny jest odpowiedni czas pieczenia. Za pierwszym razem trzeba to zrobić troszkę na wyczucie. Ja w swoim piekarniku trzymam je około 15 minut w 190 stopniach z termoobiegiem.
Po wyjęciu posypać cukrem pudrem i od razu podawać na stół, gdyż ciasto to (podobnie jak suflet) bardzo szybko opada ;-).
Dla urozmaicenia do środka można wrzucić po 2 maliny, łyżeczkę ulubionego budyniu, lub np. kostkę białej czekolady.
Smacznego!