Do Tłustego Czwartku jeszcze daleko, ale nie mogłam się oprzeć, w końcu sezon na maliny w pełni. Poza tym te pączki nie są tradycyjnymi pączkami, więc chyba jakoś wpasują się w ten gorący, wakacyjny klimat. Mimo, że pogoda nie sprzyja kucharzeniu, to warto się poświęcić i spędzić te chwile w kuchni potrzebne do przygotowania tego wypieku. Ich smak wynagrodzi Wam wszelkie cierpienia. Są delikatne, mięciutkie, wyglądają uroczo, a za polewę z białej czekolady oddałabym duszę :-D
Składniki:
100 ml ciepłego mleka
50 g świeżych drożdży
500 g mąki pszennej (najlepiej tortowej lub typ 550)
70 g cukru
1/2 łyżeczki soli
3 jajka (o temperaturze pokojowej)
170 g miękkiego masła
Dodatkowo:
1 jajko do posmarowania
tabliczka białej czekolady
3 łyżki śmietanki kremówki
cukier puder
maliny
Mleko musi być dosyć ciepłe, ale nie gorące, umieszczone w szklance lub kubku (np. metalowym). Należy dodać do niego drożdże oraz 2 - 3 łyżeczki cukru, dokładnie wymieszać. Odstawić do spienienia.
Do dużej miski przesiać mąkę, dodać pozostały cukier oraz sól. Wymieszać. Na środku umieścić naczynie z drożdżami i poczekać, aż spienią się tak bardzo, że zaczną wypływać ze szklanki/kubka (około 5 - 10 minut).
Po tym czasie cały zaczyn drożdżowy przelać do mąki, dodać jajka i zagnieść elastyczne ciasto. Na koniec dodawać masło pokrojone w kosteczkę i wyrabiać tak długo, aż ciasto będzie odchodziło od ręki i miski. W razie potrzeby można podsypać niewielką dodatkową ilością mąki. Ciasto należy wyrabiać długo, aby było bardzo elastyczne, miękkie i napowietrzone. Ręcznie powinno to trwać około 10 minut, w mikserze - około 7.
Ciasto przełożyć do miski wysypanej mąką i przykryć ściereczką. Odstawić na godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
W tym czasie przygotowujemy maliny, wybieramy te mniejsze. Każdą kostkę czekolady kroimy na pół.
Po tym czasie ciasto przełożyć na blat wysypany mąką, mocno uderzyć w nie pięścią, krótko zagnieść i rozwałkować na placek o grubości 1 cm. Szklanką lub obręczą o średnicy 7 - 8 cm wykrawać pączki. Ścinki połączyć i również wykorzystać.
Na środku wykrojonego ciasta układamy malinę i po kawałku czekolady, składamy na pół, palcami mocno przyciskamy brzegi (jak przy pączkach), a następnie formujemy okrągłego pączusia. Układamy go, łączeniem do dołu, w papilotce do muffinek o średnicy 5 - 6 cm.
Pączki odstawiamy na około 30 minut do ponownego wyrośnięcia, po tym czasie smarujemy je rozmąconym jajkiem i pieczemy w 180 stopniach około 15 minut. Po wyjęciu od razu smarować polewą, przygotowaną w następujący sposób:
POLEWA:
W śmietance rozpuścić pozostałą białą czekoladę (można to zrobić w mikrofalówce lub w rondelku na gazie). Dodać cukier puder do uzyskania dość gęstej konsystencji. Do środka wrzucić 3 - 4 duże maliny i dokładnie rozgnieść widelcem.
Pączki najlepsze są świeże i na ciepło, ale równie wybornie smakują następnego dnia odgrzane króciutko np. w mikrofalówce.
Można je przygotowywać na wiele sposobów. Zamiast malin do środka można dać ulubioną konfiturę lub powidła, polać mleczną czekoladą lub tradycyjnym lukrem i posypać kandyzowaną skórką pomarańczową lub kolorową posypką. Ograniczeniem jest tutaj jedynie wyobraźnia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz